Harcerstwo źródłem pedagogicznej pasji

Autor: Bogusław Śliwerski
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Impuls
Data wydania: 2016-03-07
Kategoria: Perły z lamusa
ISBN: 978-83-7850-950-9
Ilość‡ stron: Ilość stron: 308
Jak opowiedzieć o swojej pasji, która 25 lat temu przekształciła się z formy czynnej w ukrytą? Czy istnieje coś takiego jak implicytna pasja na wzór ukrytych, utajonych postaw? Czy można być harcerzem/instruktorem harcerskim, nie będąc już w czynnej służbie? A czy ktoś przestaje być nauczycielem, lekarzem, prawnikiem wraz z przejściem na emeryturę lub ze zmianą profesji? Czy przestajemy być rodzicami tylko dlatego, że nasze dzieci opuściły już domowe gniazdo i są dorosłe, samodzielne, być może nawet mają już własne rodziny? Czy pasja może być włączana w naszą biografię w związku z podjętą rolą społeczną lub zawodową, czy też może być wyłączana z tych ról? Jaki jest związek osoby z pasją i czy musi ona nakładać się lub wpisywać w naszą biografię jako coś dodatkowego, jakiś wyróżnik czy świadectwo naszej osobliwości?

poleca ImpulsNiniejsza książka została napisana na bazie mojego referatu w czasie XXVIII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, która odbyła się w Sandomierzu w dniach 15–19 września 2014 roku. Tygodniowy cykl prac, debat i warsztatów doktorantów, doktorów i profesorów nauk humanistycznych oraz społecznych z całego kraju został podporządkowany problematyce autobiograficzno-narracyjnej – „Opowiem ci o swojej pasji – słowem, dźwiękiem i obrazem...”. W ciągu niespełna czterech dób młodzi wiekiem i duchem naukowcy – pedagodzy (filozofowie, matematycy, teologowie, psychologowie, językoznawcy, socjologowie z pierwszego wykształcenia lub z uzyskanym stopniem naukowym doktora) z całego kraju wygłosili 57 komunikatów z ich badań, analiz, refleksji dotyczących kluczowej dla pedagogiki kategorii – pasji. O niej mówili słowem, obrazem i dźwiękiem... Pracownicy naukowi Instytutu Pedagogiki Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II pod kierownictwem ks. prof. dr. hab. Mariana Nowaka dokonali czegoś fenomenalnego, niepowtarzalnego w naukach o wychowaniu. Podjęli się bowiem organizacji i nasycenia pedagogiczną pasją uczestników Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN, która jest organizowana od 1979 roku (z wieloletnią przerwą w okresie upadającego PRL).

Od początku transformacji ustrojowej w 1989 roku szkoły te nabrały zupełnie nowego charakteru – wyzwolonego z podległości wobec jedynie słusznej ideologii przez włączenie się do odnowy pedagogiki w III RP. Każda ze szkół jest inna, wnosi do pola problemowego badań w naukach humanistycznych i społecznych, do debat naukowych, prezentacji wyników badań coś z jednej strony niepowtarzalnego (ze względu na miejsce i organizatora), z drugiej zaś potrzebę namysłu, prowadzenia sporów o istotę, znaczenia, sensy, uwarunkowania, przebieg i następstwa procesów edukacyjnych. Od prawie trzydziestu lat kieruje nimi prof. dr hab. Maria Dudzikowa, której dedykuję niniejszą publikację. W ciągu trwających od rana do późnych godzin wieczornych warsztatów, sesji, konsultacji, referatów, prezentacji, sesji plakatowych, rozmów i dyskusji pojawia się tak duże natężenie wiedzy oraz ma miejsce tak intensywny przekaz umiejętności metodologicznych, że nikt już nie wątpi w uniwersalną, ponadczasową „wartość dodaną” Letniej Szkoły, dzięki której – taką mamy zawsze nadzieję – spełni się teza Leonarda da Vinci: „Kiepski to uczeń, który nie przewyższy swojego mistrza”. Właśnie po to są one organizowane, byśmy mogli z tym większą satysfakcją powitać w jej „murach” młodych-dojrzałych. Łza się kręci w oku nie tylko prof. dr hab. Marii Dudzikowej, kiedy gościmy już wśród wykładowców, mistrzów profesorów tytularnych, którzy przed dwudziestu laty zaczynali swoją pracę naukową.

Istotę pasji przedstawił w Sandomierzu Stanisław Popek, który otworzył swoją narrację myślą Konfucjusza:
„Wybierz sobie zawód, który lubisz, a całe życie nie będziesz musiał pracować”. Lubelski psycholog przypomniał, że podstawową odmianą szczęścia człowieka jest właśnie pasja. Jakże wielu myślicieli, filozofów jeszcze w czasach starożytnych twierdziło, że najważniejszą wartością życia ludzkiego jest szczęście. Czyż zatem nie miał racji Władysław Tatarkiewicz, kiedy w swoich dziełach O szczęściu i O doskonałości pisał o wartości życia tych, którzy wypełniają je pasją, obdarzając nią bliskich i jej odbiorców. W latach pięćdziesiątych XX wieku Siergiej Leonidowicz Rubinsztejn opracował najpełniejszą teorię, w której opisał i wyjaśnił mechanizm pasji. Można także doszukiwać się najnowszych odsłon uwarunkowań pasji w wynikach badań polskiego psychologa Józefa Kozieleckiego, twórcy transgresyjnej teorii osobowości. To z nich wynika, że najbardziej korzystną sytuację mamy wówczas, gdy aspiracje jednostki w niewielkim stopniu przewyższają poziom możliwości. Rekonstruując dotychczasową wiedzę psychologiczną, S. Popek stwierdził, że pasja określana jest jako:

– wielka zniewalająca miłość,
– źródło radości,
– poczucie spełnienia i samorealizacji,
– także siła aktywności i tworzenia,
– mądre postępowanie i kompetencja,
– cierpliwość, odporność na zmęczenie i stres,
– lekarstwo na nudę i poczucie beznadziejności,
– lekarstwo przeciw wypaleniu zawodowemu,
– poczucie bezinteresowności,
– poświęcenie i determinacja,
– poczucie wolności,
– zanik poczucia czasu,
ale także
– niewola wyobraźni, uzależnienie i zapamiętanie się w sobie,
– namiętność i cierpienie (mania).

Przystępując w powyższym kontekście do swoistego rodzaju autobiograficznego wglądu w przeszłość, teraźniejszość i de facto przyszłość, miałem poważny problem. Od czego bowiem powinienem zacząć? Co uczynić punktem wyjścia do tytułowej introspekcji? Wydaje się, że są tu dwie drogi badań: jedna, historyczno-biograficzna, w wyniku której można zacząć od początków, genezy pojawienia się określonej pasji w moim życiu, i druga, naukowo-komparatystyczna, która polegałaby na wyjściu od definicji pojęcia „pasja” i poszukiwaniu zbieżności lub rozbieżności we własnej biografii, życiu i dokonaniach tego wszystkiego, co nosi jej ślady, duchowe przejawy czy materialne wytwory.

Na użytek niniejszego tekstu przyjmę po trosze obie perspektywy, by całość miała naukowy charakter. Wykorzystam tu wskazane w przypisach do poszczególnych rozdziałów własne artykuły, które zostały opublikowane w różnych pracach zbiorowych, by wskazać dla nich wspólną linię własnego życia. Pierwsza orientacja poznawcza, autobiograficzna, musi zatem ulec subiektywnemu wymknięciu się własnych myśli, pamięci zdarzeń czy niezamierzonemu kreowaniu pozytywnej autoprezentacji. Ta nie jest mi potrzebna, bowiem i tak nie mam, ze względu na ograniczoną objętość tekstu, możliwości ujawnienia wszystkiego, co wpisywało się w losy mojego harcerskiego życia. W pewnej mierze kolejno pisane przeze mnie książki czy poradniki harcerskie stanowią ślad moich dokonań, nabytych umiejętności i są zarazem swoistego rodzaju sposobem oddawania kolejnym pokoleniom harcerskim, ale i wychowawczym, tego, co jest w naszym życiu najważniejsze i ponadczasowe, dzieleniem się tym, co warto było w tym ruchu zdobyć, by móc codziennie żyć z poczuciem spełnienia i czystości sumienia.

Zamierzam zatem przedstawić zakres autorskiego zaangażowania humanistycznego pedagoga w pięciu obszarach:

– pedagog wobec polityki oświatowej (felietony, eseje, ekspertyzy, udział w komisjach, kapitułach konkursów, recenzje itp.);
– pedagog wobec doświadczeń procesu wychowawczego (teorie wychowania a włączanie się w spór o jego istotę i kierunek);
– pedagog wobec etosu pracy własnego środowiska (recenzje, blog);
– pedagog jako interweniujący w praktykę humanista (własna klinika: klasy autorskie, uspołecznienie szkół, kierowanie uczelnią);
– pedagog jako wzór osobowy (własna biografia, doświadczenia oporu, zysków i strat).

Zachowały się kroniki pierwszej drużyny – 124. Łódzkiej Drużyny Harcerzy im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Łodzi, w której przygotowywałem się do służby harcerskiej, uzyskując prawo do złożenia przyrzeczenia, a tym samym doświadczenia środowiskowej inicjacji.

Mam też kroniki prowadzonego przeze mnie, w strukturze tej właśnie drużyny, pierwszego zastępu harcerskiego, a potem już własnych drużyn, kolejno prowadzonych szczepów harcerskich czy wreszcie Studenckiego Kręgu Instruktorskiego „Impuls” przy Uniwersytecie Łódzkim. Każda z prowadzonych przeze mnie kronik, także obozowych (z Harcerskich Akcji Letnich Hufca ZHP Łódź-Bałuty „Promieniści”), stanowi odrębne źródło informacji o wydarzeniach, których byłem sprawcą, współsprawcą lub świadkiem. Wymagałyby one odrębnych, zdystansowanych analiz i triangulacyjnych badań z uwzględnieniem innych źródeł i podmiotów. Nie sposób bowiem w takim miejscu przeprowadzić introspekcyjną rekonstrukcję treści.

Wszystko, co osiągnąłem w pedagogice i co nadal realizuję w swojej pracy naukowo-badawczej, dydaktycznej, oświatowej i społecznej, ma swoje fundamenty w harcerstwie, którego byłem członkiem, a następnie instruktorem przez łącznie ćwierć wieku. Przeszedłem pełną drogę harcerskiego rozwoju:

– szeregowego 124. Łódzkiej Drużyny Harcerzy im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (Hufiec ZHP Łódź-Bałuty);
– zastępowego zastępu „Jędrusie” w 124. ŁDH;
– drużynowego drużyn młodszoharcerskich: najpierw drużynowego 63. ŁDH im. Zygmunta Sierakowskiego przy Szkole Podstawowej nr 53 w Łodzi, drużynowego jednej z najstarszych łódzkich drużyn – 13. ŁDH im. gen. ózefa Bema przy Szkole Podstawowej nr 49 w Łodzi;
– szczepowego Szczepu Harcerskiego przy Szkole Podstawowej nr 49 w Łodzi;
– szczepowego Szczepu Harcerskiego przy Szkole Podstawowej nr 17 w Łodzi;
– nauczyciela-instruktora ZHP przy szkołach podstawowych nr 101 i 205 w Łodzi;
– instruktora kadry kształcącej Chorągwi Łódzkiej ZHP im. Bohaterskich Dzieci Łodzi;
– instruktora społecznego GK ZHP;
– przewodniczącego Studenckiego Kręgu Instruktorskiego ZHP „Impuls” przy Uniwersytecie Łódzkim;
– przewodniczącego Ogólnopolskiej Rady Studenckich Kręgów Instruktorskich przy GK ZHP i ZG SZSP;
– współzałożyciela Ruchu Programowo-Metodycznego „Harcerskie Poradnictwo” i
– członka Rady Naczelnej ZHP.

Byłem też uczestnikiem, a następnie oboźnym i komendantem obozów harcerskich, zlotów, szkoleń, kursów i warsztatów instruktorskich. Organizowałem wymianę międzynarodową i uczestniczyłem w zagranicznych zlotach drużyn skautowych (Niemcy, Austria), a także pionierskich (ówczesna Czechosłowacja). Publikowałem artykuły, książki, poradniki dla harcerzy, funkcyjnych i kadr kierowniczych naszego ruchu oraz cykliczne materiały metodyczne i szkoleniowe w miesięczniku „Harcerstwo”, „Drużyna. Propozycje” czy „Drużyna – Na Tropie”. Wydałem publikacje popularnonaukowe i naukowe z pedagogiki harcerskiej. W skautowej tezie „Kto raz harcerzem, to na zawsze” zawiera się głębia wartości ruchu skautowego, w tym harcerskiego, a jest wynikiem pełnej inkulturacji w świecie wielopokoleniowych wspólnot, której początkiem i dopełnieniem jest akt przyrzeczenia.

Nie wszyscy naukowcy dzielą się z czytelnikami swoich rozpraw osobistymi przeżyciami, zdarzeniami z własnego życia, które szczególnie mocno zapisały się w ich pamięci. W środowisku akademickim spotykamy się, choć nie we wszystkich uczelniach i nie w stosunku do wszystkich nestorów pedagogicznej twórczości, z niezwykle starannie pielęgnowanym zwyczajem czczenia ich jubileuszu czy podsumowania kariery naukowej w chwili przejścia na emeryturę przez wydanie na tę okoliczność tomu. Najczęściej autorami zawartych w nim rozpraw naukowych są ich uczniowie, wypromowani doktorzy, samodzielni pracownicy naukowi, przyjaciele czy nawet członkowie rodzin.

O mistrzach nauk o wychowaniu wiemy tylko tyle, ile oni sami powiedzieli nam o sobie w swoich dziełach czy ile jesteśmy w stanie odtworzyć na podstawie własnych wspomnień z wzajemnych relacji osobistych i/lub zawodowych. Zatem to raczej my, uczniowie znaczących w dziejach myśli i praktyki pedagogicznej postaci poświęcamy im rozprawy naukowe, studia jubileuszowe, publikujemy o nich wspomnienia, by jeszcze za ich życia lub z okazji jakiejś rocznicy wyrazić im swoją dozgonną wdzięczność za dar mądrości, jaką nas obdarzali w ciągu swojego życia i pracy naukowej. Ich biograficzne wspomnienia wpisują się w pewnym stopniu także w popkulturową literaturę, autorzy odwołują się bowiem do swojej codzienności, do krytycznych wydarzeń czy incydentów, które ukierunkowywały ich aktywność zawodową, społeczną czy związaną z życiem osobistym.

W polskiej rzeczywistości akademickiej książka autobiograficzna jest wciąż jeszcze rzadko pojawiającym się darem twórczości. Odnoszę wrażenie, jakby nasi mistrzowie nie mieli czasu dla siebie lub na pisanie o sobie, na odniesienie się nie tylko do sprecyzowanego przez siebie pragnienia bycia w jakimś sensie sam na sam ze sobą, ale także dla nas, dla świadków ich dotychczasowej twórczości, byśmy mogli wraz z nimi czerpać przyjemność płynącą z ich mówienia o sobie. Na szczęście, jak pisze jeden z najlepszych znawców tego gatunku profesor andragogiki we Włoszech Ducio Demetrio:

W życiu każdego z nas nadchodzi taki moment, w którym rodzi się przemożna chęć opowiadania o swoim życiu w inny niż zazwyczaj sposób.
Patroni medialni
logo 1logo 2logo 3logo 4logo 5logo 6logo 7logo 8logo 9logo 10logo 11logo 12logo 13